Paulina Antczak zmarła, mając 25 lat. Jej rodzice doprowadzili do ekshumacji jej ciała. Okazało się, że młoda kobieta została otruta. Wcześniej śledczy twierdzili, że do zgonu przyczyniły się jej rzekome problemy z alkoholem, a prokuratura umorzyła śledztwo. Małżeństwo udowodniło również zaniedbania po stronie badających sprawę, teraz chce ukarać zabójcę Pauliny. Materiał „Interwencji”.
Jest 23 września 2014 roku. Po burzliwych zawirowaniach z Dawidem, Paulina wraca do swojego mieszkania. Tego wieczoru planuje odbyć z nim ostateczną rozmowę. Następnego dnia Dawid odnajduje jej ciało. Dzwoni po pogotowie. Krótko po tym na miejscu pojawiają się śledczy.
– Twarz jest sina, z nosa krew widać… Ewidentnie widać, że została pobita – opisuje zdjęcia zmarłej córki Kazimierz Antczak. Na jednej z fotografii widać ślad wkłucia na ręce.
– Prokurator uważa, że to jest ślad po reanimacji przez pogotowie. Tylko że jeżeli ona nie żyła w momencie przyjazdu pogotowia, nie mogło być podbiegnięcia krwawego. Widzimy też kroplówkę, która w jakiś dziwny sposób po zrobieniu zdjęć zniknęła i do tej pory nikt nie wie, gdzie ona się znajduje. Widać, że kroplówka jest zaparowana, czyli świeżo opróżniona. Pogotowie taką kroplówką nie dysponowało – tłumaczy pan Kazimierz.
Ubrania zutylizowano, obcy wchodzili do mieszkania. „Zabierali, co chcieli”
– Cała pozdzierana skóra tu gdzie stanik, siniak wielki w okolicach splotu, była cała pobita. Nie sposób było tego nie zauważyć – uważa Iwona Antczak, matka pani Pauliny.
– Bezpośrednio po śmierci Pauliny wpuszczono do tego mieszkania osoby trzecie. W tym członków rodziny Dawida, osoby niespokrewnione, które swobodnie przeglądały sobie rzeczy, zabierały, co chciały, wchodziły, wychodziły z tego mieszkania – mówi Eliza Kuna, pełnomocnik rodziców Pauliny.
Jak się okazuje, również ubrania zostały zutylizowane bez zgody rodziny. – Każdy dowód rzeczowy w sprawie może się okazać istotny. I to tak nawet niespodziewanie – podkreśla Marek Poteralski z Sądu Okręgowego we Wrocławiu.
– Tak rażące błędy, jakie popełniono w tym postępowaniu, to próżno szukać w jakimkolwiek innym postępowaniu karnym w Polsce – ocenia Eliza Kuna, pełnomocnik rodziców Pauliny.
– Prokurator od razu stwierdził: upojenie alkoholowe, śmierć we śnie… I to uśpiło czujność wszystkich – uważa Michał Otręba ze Stowarzyszenia Niepokonani 2012.
„Coś tu się nie trzyma kupy”. Rzekoma alkoholiczka nie miała alkoholu we krwi
Sekcja zwłok nie wyjaśniła przyczyn zgonu. – To, co biegli ustalili, to nadzwyczajny, dziwny stan wątroby Pauliny, opisali to jako stłuszczenie wątroby. Niestety, policja i prokuratura wywiodła z tego faktu jakieś zadziwiające i zbyt daleko idące wnioski, że ten stan wątroby Pauliny wynikał z jej rzekomego alkoholizmu – mówi „Interwencji” Eliza Kuna, pełnomocnik rodziców Pauliny.
– W momencie śmierci opinia wykazała, że stężenie alkoholu było zerowe – informuje Anna Placzek-Grzelak z Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu.
Reporter „Interwencji”: To coś tu się nie trzyma kupy: alkoholiczka, która pije nałogowo, zapija się na śmierć w momencie śmierci i nie ma w sobie alkoholu?
Anna Placzek-Grzelak: Panie redaktorze, nikt nie powiedział, że pani Paulina zapiła się na śmierć.
Reporter „Interwencji”: Tak to można odczytywać.
Anna Placzek-Grzelak: Tylko że zmiany w organizmie pani Pauliny wskazują na to, że nadużywała alkoholu.
Wieloletnia batalia rodziców. Nie uwierzyli w wersję przyjętą przez śledczych
– Wersję o nadużywaniu alkoholu przez Paulinę podawał jej chłopak Dawid Z. Twierdzi, że zastał ją około godziny piątej nad ranem. Natomiast z materiału dowodowego wynika, że co najmniej półtorej godziny wcześniej, dokładnie o 3:29 wysłał do swojego ojca SMS -a o treści: „Odezwij się do mnie, Paulina nie żyje”. Biegli, ku naszemu zdziwieniu stwierdzili, że do tego czasu w telefonie należy dodać dwie godziny. Nie wyjaśnili dlaczego. Ich zdaniem musimy się odnieść do czasu Greenwich, brytyjskiego i to będzie ten właściwy czas, w którym SMS do ojca Dawida został przesłany – mówi Justyna Flankowska, pełnomocnik rodziców Pauliny.
– Wystarczy te elementy połączyć wszystkie. Te SMS-y, ten siniak, to wkłucie, tę kroplówkę… Można to wytłumaczyć tylko w jeden sposób: Paulina została zamordowana – komentuje Michał Otręba ze Stowarzyszenia Niepokonani 2012.
W czerwcu 2015 roku śledztwo w sprawie śmierci umorzono. Rodzice nie pogodzili się jednak z tym rozstrzygnięciem. Skierowali do sądu prywatny akt oskarżenia. Po kilkuletnim procesie, z braku dowodów, Dawid Z. został jednak uniewinniony.
– Sąd nie znalazł powodów do tego, żeby skazać. Wszystko, co można było powiedzieć w tej sprawie, to były spekulacje – informuje Marek Poteralski z Sądu Okręgowego we Wrocławiu.
Przekroczona dawka środka na serce. Ale Paulina problemów z sercem nie miała
– Chamstwo, buta, perfidia, oszustwo – to są pasujące określenia do sytuacji i do tego, co nas spotkało ze strony sądu wrocławskiego i wrocławskich prokuratorów – uważa Kazimierz Antczak, ojciec Pauliny.
Rodzice Pauliny odwołali się od postanowienia sądu. W listopadzie zeszłego roku udało im się też doprowadzić do ekshumacji szczątków ich córki. Znaleźli biegłych, którzy na ich koszt dokonali ponownej sekcji zwłok. Wykonali też badania toksykologiczne. Ich wynik rzucił na sprawę zupełnie nowe światło.
– Z opinii wynika, że miała w sobie bardzo duże stężenie Amiodaronu. Wszędzie, gdzie się nie spojrzeć na wyniki badań z kilku części ciała, mamy Amiodaron. Dopuszczalna dawka jest 1000-krotnie przekroczona – po ośmiu latach od śmierci, tak że ile było w momencie śmierci, nie wiadomo – podkreśla Kazimierz Antczak.
– Amiodaron to jest lek stosowany na arytmię serca, Paulina nigdy na serce nie chorowała, nigdy żadnych leków na arytmię nie przyjmowała. Natomiast ten lek podawany w wielokrotnym stężeniu, tutaj przekroczonym prawdopodobnie kilkaset razy, bezwzględnie może wywołać skutek śmiertelny, co więcej: ten lek może też wywołać pośmiertne stłuszczenie wątroby – dodaje Eliza Kuna, pełnomocnik rodziców Pauliny.
Rodzice obwiniają śledczych. Matka mówi o „goryczy”
Kilka tygodni temu w sprawie śmierci Pauliny nastąpił kolejny przełom. Sąd Okręgowy we Wrocławiu uchylił wyrok uniewinniający Dawida Z. Jego ponowny proces rozpocznie się prawdopodobnie za kilka miesięcy. Państwo Antczakowie wierzą, że tym razem sprawiedliwości stanie się zadość.