Jak wiadomo sędziowie mogą być psychopatami. Ciekawe jaki procent z nich jest psychopatami schizoidalnymi?
Schizoidia: Schizoidia lub psychopatia schizoidalna została wyróżniona już przez pierwszych sławnych twórców współczesnej psychiatrii. Od początku była traktowana jako lżejsza forma tego obciążenia, które jest przyczyną podatności na schizofrenię. Tego związku nie udało się jednak potwierdzić potem statystycznie, a doświadczenie autora nie przemawia za jego istnieniem. Dlatego tutaj, ze względów teoretycznych i praktycznych, potraktujemy schizoidię bez odwoływania się do tego tradycją uzasadnionego pokrewieństwa.
W literaturze, podobnie jak w życiu, znajdziemy opisy kilku odmian tej anomalii, których jakości można przypisać zarówno różnicom czynnika dziedzicznego, co i innym właściwościom osobniczym. Wspólną właściwością tych odmian jest matowość uczuciowości oraz słabość wyczucia realiów i sytuacji psychologicznych, tego istotnego składnika inteligencji podstawowej. Można to tłumaczyć niepełną jakością całego podłoża instynktowego, które pracuje jak gdyby po piasku. Słaby nacisk emocji pozwala takim osobom rozwijać sprawne rozumowanie spekulatywne, swoisty obiektywizm, przydatne np. w interesach ekonomicznych lub dla wyzyskiwania emocjonalizmu innych ludzi. Taka jednostronność czyni ich skłonnymi do mniemania o wyższości swoich umysłów w stosunku do tamtych, którzy ich zdaniem kierują się głównie emocjami.
Nosiciele tej anomalii, sami nadwrażliwi i nieufni, zbyt mało zwracają uwagi na uczucia innych. Są skłonni do przyjmowania postaw skrajnych i moralizujących i szukania odwetu za pomniejsze przewinienia. Na skutek wspomnianego deficytu wyczucia realiów psychologicznych, są skłonni do błędnego interpretowania intencji innych ludzi. Łatwo więc angażują się w działalności pozornie tylko moralnie słuszne, które w wyniku przynoszą szkody innym ludziom i im samym. Ich zubożony światopogląd psychologiczny prowadzi do charakterystycznego pesymizmu w stosunku do natury ludzkiej. W ich wypowiedziach i pismach znajdujemy często swoisty tego wyraz. „Natura ludzka jest niedobra, tak że tylko silna władza ludzi o nadzwyczajnych racjonalnych umysłach może utrzymać ład w społeczeństwach.” Taki wyraz ich typowych przekonań nazwijmy „deklaracją schizoidalną”.
W rzeczywistości natura ludzka okazuje się „niedobra” dla schizoidów, kiedy oni na skutek swoich braków przysparzają innym goryczy życia, lub kiedy pozostawia samotności schizoizoidalne kobiety. Sami jednak, na skutek tych swoich słabości, wchodzą często w sytuacje stresowe. Wtedy pojawia się u nich charakterystyczne otamowanie zdolności myślenia, lub nawet załamują się wchodząc w stany reaktywne objawowo podobne do schizofrenii. To było chyba przyczyną wspomnianego powiązania takich osobowości ze skłonnością do tej choroby. Obecnie jednak stany takie odróżniamy łatwo i leczymy je psychoterapią.
Częstotliwość występowania tej anomalii jest różna wśród różnych ras i narodowości. Można ją szacować na średnio 0,8% w Europie, do 3% wśród Żydów (przedstawione w książce dane są mocno niedoszacowane – przyp. autor bloga). Występuje rzadko wśród typowych Afrykanów. Obserwacje autora sugerują autosomowe dziedziczenie tej anomalii.
Ponerogenną aktywność schizoidii należy oceniać w dwóch aspektach. Na małą skalę społeczną ludzie ci przysparzają kłopotów rodzinom, stają się łatwo narzędziem intryg w rękach jednostek sprytniejszych. Na swoich bliskich oddziałowują powodując nastroje rezygnacji i depresji. Bywają kiepskimi wychowawcami następnego pokolenia. Ich skłonność do upraszczającego, doktrynerskiego, „prawniczego”, pojmowania życia zamienia ich nieraz dobre zamiary w nieszczęśliwe skutki.
Jeżeli jednak schizoidalny sposób pojmowania rzeczywistości ludzkiej i skłonność do tworzenia wielkich doktryn zostają rzucone na papier i zamieniają się w liczne nakłady drukowane — wówczas ich ponerogenną rola może przyjąć makrosocjalne rozmiary. Czytelnicy, nie doceniając tych wspomnianych już deficytów, lub nawet jawnej deklaracji schizoidalnej, asymilują i interpretują treść takich dzieł w sposób odpowiadający ich naturom. Umysły normalnych ludzi, dzięki współudziałowi własnego bogatszego światopoglądu psychologicznego, będą miały skłonność do tworzenia interpretacji krytycznej i korygującej. Niektórzy odrzucą takie dzieło z moralnym protestem, ale bez rozeznania tej specyficznej przyczyny. Ludzie mniej rozsądni a drażliwi, także nosiciele różnych aberacji psychicznych, ulegają fascynacji takimi dziełami i ich ponerogennemu wpływowi. To powoduje charakterystyczną polaryzację opinii społecznych, budząc nastroje wrogości. Jeżeli analizujemy wpływ dzieł Karola Marksa bez trudu zaobserwujemy wszystkie te rodzaje apercepcji i reakcji, jakie zrodziły w społeczeństwach wrogości ludzkich postaw. Typowy brak zaufania do dobrych stron natury ludzkiej towarzyszy całemu jego dziełu.
Kiedy więc czytamy niektóre dzieła, które tak niepokojąco podzieliły świat, zastanówmy się, czy nie spotykamy tam tego charakterystycznego zubożenia światopoglądu psychologicznego lub nawet jawnie wypowiedzianej deklaracji schizoidalnej, ewentualnie także i innych przejawów zmienionego pojmowania życia, które będą opisane poniżej. Wówczas znajdziemy zdrowy dystans w stosunku do ich treści, a równocześnie będzie nam łatwiej wyłuskiwać wartościowe elementy z zawartych tam doktryn fanatycznych. Jeżeli uczynią tak dwie lub więcej osób, to okaże się, że ich światopoglądy zbliżyły się do siebie i przycichły przyczyny sporów. Taka analiza chroni naszą higienę psychiczną.
Ponerologia polityczna – A. Łobaczewski