Od sześciu i pół roku bezwzględnego więzienia do pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem – na takie kary skazał sąd rejonowy w Ostródzie olsztyńskich policjantów za stosowanie tortur wobec zatrzymanych. Sentencja wyroku była jawna, uzasadnienie niejawne. Wyrok nie jest prawomocny.
W sprawie jest 17 oskarżonych, którym łącznie przedstawiono 72 zarzuty dotyczące m.in. stosowania tortur przez funkcjonariuszy policji i przekroczenia przez nich uprawnień bądź niedopełnienia obowiązków.
Sąd rejonowy w Ostródzie skazał 15 policjantów, w tym sześciu na kary bezwzględnego więzienia. Wymierzył im kary od sześciu lat i sześciu miesięcy pozbawienia wolności do ośmiu miesięcy więzienia. Na kary z warunkowym zawieszeniem sąd skazał ośmiu funkcjonariuszy. Sąd wymierzył im kary od dwóch lat i sześciu miesięcy z warunkowym zawieszeniem na trzy lata, do 10 miesięcy z warunkowym zawieszeniem na trzy lata. Sąd zdecydował także o środkach karnych w postaci grzywien.
Sąd zdecydował także o wypłacie przez oskarżonych zadośćuczynienia wobec pokrzywdzonych. Ugody zawarli policjanci z oskarżonymi w drodze postępowania mediacyjnego.
Wobec jednego z policjantów umorzono postępowanie, a jednego funkcjonariuszy sąd uniewinnił. Uzasadnienie wyroku wobec funkcjonariuszy sąd ogłasza za zamkniętymi drzwiami. Cały proces był także tajny. Na publikacji wyroku oskarżeni nie pojawili się, do sądu przyjechali obrońcy niektórych z nich.
Chodzi o proces 17 policjantów Komendy Miejskiej Policji w Olsztynie, którzy podczas przesłuchań mieli kopać, bić pięściami i pałką, razić paralizatorem i wielokrotnie grozić osobom, które przesłuchiwali m.in. w sprawach narkotykowych. Brutalne przesłuchania policjanci w swoim żargonie mieli nazywać „robieniem małego Guantanamo”. Wśród oskarżonych są nie tylko policjanci, ale też ich przełożeni – były naczelnik wydziału do walki z przestępczością przeciwko życiu i zdrowiu oraz jego zastępca. Jeden z funkcyjnych policjantów w innym procesie został skazany za zorganizowanie napadu na kantor.
Praktyki policjantów z Olsztyna wyszły na jaw w kwietniu 2015 r. Po ujawnieniu nieprawidłowości i zatrzymaniu kilku pierwszych podejrzanych rezygnacje ze stanowisk złożyli ówcześni komendanci wojewódzki i miejski.
Według prokuratury brutalne przesłuchania prowadzono od marca 2014 r. do kwietnia 2015 r.
Pierwotnie akt oskarżenia w tej sprawie skierowano do sądu w Olsztynie, ale olsztyńscy sędziowie wyłączyli się od rozpoznawania sprawy. Decyzją Sądu Najwyższego sprawa trafiła do Ostródy, a proces ruszył w listopadzie 2020 r.