Prokurator Krzysztof Bryniarski, szef Nowotarskiej prokuratury, która prowadzi śledztwo od samego początku, w rozmowie z Onet.pl, stwierdził w 2022 roku, że śledztwo prowadzone jest w dwóch kierunkach, zabójstwa i samobójstwa. Prokurator stwierdził wówczas, że nie ma żadnych śladów, które wskazywałyby na zabójstwo.
– Najbardziej prawdopodobne jest, że w tym samochodzie doszło do samobójstwa i ten mężczyzna się zastrzelił. Dużo na to wskazuje – mówił w 2022 roku w rozmowie z „Onetem” Bryniarski.
Prokuratura nie poinformowała o wynikach sekcji zwłok. Na sprawę śmierci słowackiego policjanta nałożono embargo informacyjne. Przez rok prokuratorzy z Podhala nie ustalili niczego. Sprawa miała zostać umorzona, jednak ta decyzja została zablokowana przez przełożonych prokuratora, a śledztwo zostało przeniesione do innej jednostki.
Na początku 2023 roku sprawa trafiła do Podkarpackiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji w Rzeszowie. To specjalna jednostka prokuratorska zajmująca się walką z mafią.
Po raz kolejny pojawiły się spekulację, że słowacki policjant został zabity. Jak zastanawia się Onet, może to oznaczać, że słowacka mafia wykonuje egzekucje na terenie naszego kraju? Prokuratura nie udziela informacji w tej sprawie.
Najważniejsze pytanie, na które szukają odpowiedzi śledczy brzmi: w jaki sposób ciało Mirosława znalazło się kilkaset kilometrów od miejscowości, w której stacjonował? Zmarły nie miał nic wspólnego z naszym krajem.
– Według mojej wiedzy on nigdy nie zajmował się rozpracowywaniem mafii. Szczerze mówiąc decyzja z Polski, o oddaniu śledztwa prokuratorom wyspecjalizowanym w ściganiu grup przestępczych mocno mnie zaskoczyła. U nas w kraju temat śmierci tego policjanta jest już zamknięty. Ustaliliśmy, że Mirosław Svajcik miał problemy rodzinne i się nimi załamał na tyle, że prawdopodobnie targnął się na swoje życie – opowiadał w rozmowie z dziennikarzem Onetu Pavel, redaktor lokalnej gazety w Nitrze.
https://www.se.pl/krakow/cialo-slowackiego-policjanta-znaleziono-w-bagazniku-auta-w-polsce-to-byla-egzekucja-mafii-aa-YD3t-SMkA-VdG5.html
Słowacki policjant miał załamanie nerwowe, więc strzelił sobie w łeb, a następnie zapakował się do bagażnika i wywiózł się do Polski, prawie 300 km od miejsca swojego zamieszkania.
Ta wersja ma nawet ręce i nogi, gorzej z resztą organów.
poprzedni wpis dot. tej sprawy: